tag:blogger.com,1999:blog-50599352789163425572024-03-14T09:15:39.319+01:00Everybody liesShirokohttp://www.blogger.com/profile/03737434372505945571noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-5059935278916342557.post-92000269550057243912011-03-29T21:33:00.000+02:002011-03-29T21:33:20.714+02:00Chapter Four<div style="text-align: left;"><span style="font-size: large;">- Siema! co robicie?!</span></div><div> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Aaaaaaaa! - Krzyknęli wszyscy na raz.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Ludzie przygniatacie mój tyłek!</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Nie krzyczcie tak!</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- A ty kto!?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Ciiiiiiiiiiiicho!</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Teraz było słychać tylko konika polnego.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Raz, mam podarte spodenki. Dwa, pożyczę się Ciebie Justin. Trzy, złazić z mojego tyłka! Cztery, jestem Gaba. Pięć, ale już! - Wrzasnęła a oni wykonali polecenie. Potem przybyły chłopak pomógł jej wstać, a Justin pożyczył bluzę.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Zawiązała ją sobie wokół pasa. Stanęła jak wryta. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Ziemia do Podartych Gaci!</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Nie drzyj się do ucha. Odbiór.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Poznajcie się, to jest Krystyna a to Gabriela. - Ryan przejął pałeczkę.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- To brzmi jak imię jakiegoś anioła. - Powiedziała robiąc idiotyczną minę. </span><span style="font-size: large;">- Ale mów mi Gabi. - Uśmiechnęła się do chłopaka.</span> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Christian</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Christian, Chrrrristian, Chrrrrrrrrrrrrrrrristian! - Zaczęła powtarzać to słowo z akcentem, a chłopaki wybuchnęli śmiechem.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Gabi, chodź, mój dom jest najbliżej więc mam dla Ciebie propozycje. - Wyszczerzył się Justin. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">-Mam się bać?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><br />
</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Hhhahhahaaa! Jestem boska jak Puszcza Kampinoska!!</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Wydarła się, zjeżdżając po poręczy do chłopaków.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Oto jakże cudne gacie samego Justina Biebera. - Mówiła głosem jakby przedstawiała jakąś kolekcję ubrań na pokazie mody. Padła na wersalkę między chłopaków.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">-</span><span style="font-size: large;"> Uff, gorąco tu, idę po picie.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Czekaj, ja Ci przyniosę, jesteś gościem.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Ale mam ręce i nogi. - Zerwała się. - Ha! Zdążyłam już wstać, więc zajdę.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Idę z Tobą. - Chaz.<br />
Uśmiechnęła się i potem była już razem z Chazem w kuchni. Nalała sobie soku pomarańczowego do szklanki i szybko go wypiła. Niesamowita ulga dla spragnionego człowieka.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Dziwna sytuacja, nie wiedziałem że jesteś moją dziewczyną. - Wyszczerzył się i poruszał brwiami.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Też nie wiedziałam. - Wystawiła język i umyła szklankę w zlewie. Przecież trzeba po sobie sprzątać.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Kiedy już wyszli z kuchni i skierowali tyłki do salonu gdzie znajdowali się chłopacy, zastali dziwną sytuacje. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Yy.. czekaj czekaj, .. Chris! co ty robisz?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Nic.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Czyli?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- On próbuje zemdleć. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Na cholerę Ci to człowieku! - Pociągnęła go za ramiona na kanapę i sama tam usiadła. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Zapadła cisza. Krótkotrwała cisza. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Karaoke!!</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Od tego słowa zaczęła się 'zabawa'. Wszyscy skrzeczeli ile wlezie. "I know u want me, u know I want cha! "To była piosenka wieczoru. Rozdzwonił się jejtelefon. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Taaak?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Gabi, kiedy będziesz w domu?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- A no właś..</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">W tym momencie słuchawka została jej brutalnie odebrana.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Dobry, prze pana. Gaba może zostać dziś u nas na noc?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- U nas? czyli u kogo?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Mnie, kolegi.. i dwóch dziewczyn. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Hm.. dobrze, ale nie balujcie za bardzo.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Czy ty właśnie określiłeś mnie i Chaza jako dziewczyny?! </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Zaczęła się wojna na poduchy. </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Cały wieczór zleciał im na wygłupach, a potem Ryan i Chaz musieli iść. Chrisitian padł zaraz po tym jak się umył i położył do łóżka.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Dziewczyna dostała od Justina koszulkę na noc. Taką ładna fioletową. Nie mogła spać więc zeszłamna dół, do pobojowiska. Siedział tam Justin i wpatrywał się w pustą ścianę.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Usiadła koło niego i wtuliła się w jego ciało. Tym samym on ocknął się i zdziwiony popatrzył na nią.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Jakoś tak mi.. dziwnie. Mogę?</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Jasne. - Uśmiechnął się i przytulił do siebie. Potrzebowała tego. Rzadko kiedy ktoś ją przytula.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Potrzebowałam tego. Proszę, powiedz, że nigdy mnie nie zapomnisz.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Nie ma takiej możliwości. Ten Twój pocałunek w policzek był miły.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Zamyśliła się a po chwili przypomniała sobie sytuację.</span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">- Sprawdzałam czy masz miękki policzek. - Wystawiła mu język.</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Makabra.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: large;">Five comments?</span></span></div>Shirokohttp://www.blogger.com/profile/03737434372505945571noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5059935278916342557.post-1884711302975582872011-03-28T21:58:00.000+02:002011-03-28T21:58:24.804+02:00Chapter Three<span style="font-size: large;">- Jezu ludzie dajcie spać! Jest wczesny ranek!</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Dokładniej to 9. Rozumiem, że nie jedziesz z nami? </span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Jak widać nie - Powiedziała i pokazała "peace" spod kołdry. Usłyszała charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi i spała dalej.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Chyba świat mnie nienawidzi - Wymruczała odbierając telefon.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Co?</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Ale że co?</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- No ja się pytam co!?</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Aaaa no tak siema Justin. Co tam? </span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Dobrze... - Dało się słyszeć zastanowienie w jego głosie.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">-Obudziłeś mnie imbecylu! - Wrzasnęła po czym usłyszała śmiechy.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Ouu.. no ale w sumie to jest wpół do 12.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Wczesna godzina, daj spać. Branoc dobry człowieku!</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Bo tam przyjdę.. przyjedziemy.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Akurat, nie masz mojego adresu.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">Rozłączyła się, jednak wcześniej usłyszała coś na kształt 'się okaże'. Położyła się na łóżko jednak po chwili zaczęło jej wiać po tyłku.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Co do..?!</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;"> Gdzie jest moja kołdra... dziwne, pomyślała.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">Podeszła do okna i ujrzała grupkę chłopaków. </span><br />
<span style="font-size: large;"> Zaraz, co?! Justin?!, przebiegło przez jej myśli.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">Pobiegła na dół zamknąć drzwi na klucz. Usłyszała dzwonek i było już za późno. Teraz mogliby usłyszeć przekręcany klucz.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">Spojrzała w lustro. Koronkowe majtki i bluzka na szelkach to nie najlepszy pomysł. Pobiegła po schodach na górę, na dodatek przewracając się.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">- Fuck!</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">Wbiegła do pokoju i na wszelki wypadek schowała się za otwartymi drzwiami.</span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><br />
<span style="font-size: large;"> </span><div align="center"><span style="font-size: large;">[Ten sam czas, oczami Justina]</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Przepraszam, wie pani gdzie mieszka Gabrysia, ciemna blondynka, średni wzrost? - Zapytał głupio, przechodzącej kobiety z dzieckiem.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Ah tak! Ale mogłabym prosić o autograf dla małej?</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Wskazała na dziewczynkę. Podpisał się na karteczce a kobieta podała mu adres.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Mamy ją - zaśmiał się Ryan.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Ruszyli w stronę domu. Podeszli do drzwi i zadzwonili. Długo nikt nie otwierał, potem usłyszeli krzyk</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Wchodzimy.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Poczuli się jak w serialu kryminalistycznym. Przeszukali cały dom, a potem znaleźli się w prawdopodobnie jej pokoju. Stłumione, czerwone ściany i 'dziki' układ mebli. To na pewno jej.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><br />
</div><span style="font-size: large;"> </span><div align="center"><span style="font-size: large;">[Oczami Gaby]</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- PAJĄK!!</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Wrzasnęła, tym samym wyskakując zza drzwi i zdradzając swoją lokalizacje.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;"> Świetnie, pomyślała.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Co gdzie jak?! AAAAAA!! - Justin wskoczył na krzesło i zaczął się wydzierać jak dziewczyna. Gabi schowała się za niego i obydwoje patrzyli na pająka przerażonym wzrokiem.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Całe towarzystwo pompa na całego.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Popatrzyła na nieznanych jej chłopaków.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Dajcie buta.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Trzymaj.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Jeden podał drugiemu książkę, która na okładce miała narysowanego buta. Uderzył nią pająka i po sprawie.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Przypomniała sobie, że jest roznegliżowana kiedy poczułam na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- No co?! Dziewczyny nie widzieliście?! Dobra.. nie odpowiadajcie. A ty Justin, bardziej na lewo.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Pociągnęła go tak, że stał pomiędzy nią a chłopakami, przodem do nich i zasłaniał im widoki.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Khym. Pozwolicie że się ubiorę prawda? Siadajcie na łóżku i zamykać oczyska.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Zrobili to co kazała.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Pocałowała Justina w policzek i powiedziała ciche 'dzięki'. Potem on zamknął oczy a ona posadziła go na łóżku. </span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Wzięła ubrania do ręki i poszła do łazienki.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><br />
</div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Siema, Gaba jestem. Wcześniej jakoś nie było predyspozycji.- Powiedziała do chłopaków kiedy weszła do pokoju i pokazała zęby w uśmiechu.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Ryan.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Chaz.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Mnie znasz.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- A Chrisiaka dzisiaj nie ma.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Usłyszała po kolei. </span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Hm.. no okay. Więc..? Czymże to zawdzięczam wasze odwiedziny? </span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Idziemy na miasto!</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Krzyknęli i wyciągnęli ją z domu siłą. </span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Powłóczyli się po mieście, za każdym razem się śmiejąc. Aż w końcu musiał przyjść ten moment.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Kim ona jest?!</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- To Twoja nowa dziewczyna?!</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Kiedy się poznaliście?!</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Jak ma na imię?!</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">Padały różne pytanie.</span></div><span style="font-size: large;"> </span><div align="left"><span style="font-size: large;">- Nie. Ja jestem dziewczyną Chaza. Do zobaczenia.. - Powiedziała i pociągnęła chłopaków. Biegli ile sił w nogach, a potem wpadli w krzaki. </span></div><div align="left"><span style="font-size: large;"><br />
</span></div><div align="left"><span style="font-size: large;"><br />
</span></div><div align="left"><span style="font-size: large;"><br />
</span></div><div align="left"><span style="font-size: large;"><br />
</span></div><span style="font-size: large;">Dobry, w tej chwili mam ochote porzucić to wszystko, ale nie chcę znów tak szybko rezygnować.</span><br />
<span style="font-size: large;">Mam nadzieję, że się podoba, dedykacja dla każdego kto skomentuje ♥</span><br />
<span style="font-size: large;">Aha, od teraz rozdziały będą się pojawiały jak tylko będzie 5 komentarzy.</span><br />
<span style="font-size: large;">Dziękuje za uwagę, </span><br />
<span style="font-size: large;">Peace&Love, Sheep. </span><span style="font-size: small;"> </span><br />
<div align="left"><br />
</div>Shirokohttp://www.blogger.com/profile/03737434372505945571noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5059935278916342557.post-92015431631406479182011-03-27T22:12:00.001+02:002011-03-28T18:34:19.284+02:00Chapter Two<span style="font-size: large;">Wybiegła z pokoju łapiąc po drodze pierwszą lepszą rzecz. W szybkim tempie zbiegła do kuchni.<br />
- Co tu się dzieje?! Mam paluszki i nie zawaham się ich użyć! - Przybrała pozycje bojową a jej rodzice wybuchli śmiechem.<br />
Wyprostowała się i patrzyła na nich jak na kopniętych.<br />
- Wyjaśnienia?<br />
- Córcia, to tylko wazon się stłukł.<br />
- Teraz mi mówicie że w całej kuchni jest szkło? No ja chyba nie dożyje wyjazdu. - Powiedziała wskakując na krzesło i wywracając oczami.<br />
Parę minut później szkło zostało pozbierane, a ona w swój ostatni dzień w tym miejscu dostała zadanie bojowe.<br />
Z przymrużonymi oczyma popatrzyła na górę błota pod którą prawdopodobnie kryło się ich auto. <br />
Ciekawe kiedy ja się spakuje, pomyślała. <br />
Włączyła mp3 i wzięła się za mycie.<br />
<br />
Ucałowała mamę i podreptała na górę do pokoju z którego wydobywał się dźwięk chrapania. Szepnęła ciche 'do zobaczenia' i dała tacie całusa w policzek.<br />
Zeszła na dół, rodzicielka ostatni raz mocno ją wyściskała i skierowała się do taksówki która miała ją zawieźć na lotnisko.<br />
Przypomniała sobie, z jaką fascynacją oglądała zawsze filmy katastroficzne. Np. ten o czternastolatce co uratowała samolot z ludźmi.<br />
Phh... ja bym prędzej drzewa zaliczyła, pomyślała.<br />
W samolocie trafiło jej się miejsce koło jakiejś staruszki. Nadziana babcia. Opowiadała jej swoje historie o życiu etc. Większość lotu przeleżała słuchając muzyki, którą przerywało chrapanie starszej kobiety. Ma ona parę. <br />
Gabrysia zastanawiała się skąd żona wujka będzie wiedzieć która to ona. <br />
Ciekawe...<br />
<br />
Wyszła z samolotu i przeciągnęła się. Za nią wyszła jakaś Różowa szczerząc się jak mysz do sera.<br />
- Przepraszam, ty jesteś Gabrysia?<br />
Różowa nic nie powiedziała tylko wywijając tyłkiem odeszła. G. pomachała do tej kobiety.<br />
- Miło mi, mów mi Gaba. - Podała jej rękę i pokazała rząd białych zębów.<br />
- Oh, jak miło cię poznać! - Uścisnęła ją.<br />
Ruchem ręki kazała mi iść za sobą. Wsiadły do auta, a ona przez całą drogę szczerzyła się do przechodniów jak idiotka. <br />
Miło mi, G., pomyślała.<br />
Wyszła z auta i stanęła jak wryta.<br />
Ocuciła się dopiero kiedy ktoś zasłonił jej widoki willi.<br />
- Wujek! - Rzuciła się na przybysza.<br />
- Gabi! I jak ci się tu podoba?<br />
- Hm.. ful wypas auto, willa, żoneczka, wujek szalejesz! A gdzie dzieciak?<br />
- Khym - Odchrząknął a ona się obróciła i ujrzała słodką dziewczynkę.<br />
- Hej kochanie - Uśmiechnęła się do niej. - Ile ma?<br />
- Trzy - Powiedziała jak okazało się, Sandra, czyli żona wujka, matka dziewczynki.<br />
Przez resztę dnia, została oprowadzana po domu i pokazano jej, jej własny od teraz pokój. Wchodząc do niego wyszczerzyła się, że aż ją zawiasy bolały.<br />
Potem czas spędziła z Weroniką[dziewczynka].<br />
- Gabi, chodź jedziemy na zakupy!<br />
- Co gdzie jak? Która godzina i jakie kupy?<br />
- Zakupy! Trzeba ci kupić jakieś przyzwoite ciuchy. - Uśmiechnęła się<br />
- Em.. no okay. Daj mi 20minut. - Powiedziała wchodząc do łazienki. Wzięła prysznic, wysuszyła włosy i ubrała zielone spodenki i białą, luźną koszulkę.<br />
Zeszła na dół do kuchni gdzie została przywitana soczystym całusem w policzek od Weroniki.<br />
- Zaraz zaraz. To ona wstaje wcześniej ode mnie? Która jest?<br />
- Teraz? ..równa 12. - Sandra odpowiedziała spokojnie majstrując coś przy ekspresie do kawy.<br />
Kobieta zabrała ją do centrum handlowego i zaciągnęła do sklepu ze spódnicami.<br />
- Nie ma mowy!<br />
-Ciszej. Nie krzycz tak.<br />
- No dobra. Nie ma mowy, nie ubiorę spódnicy. W życiu, ouee - szepnęła.<br />
- To chodź tam! - Wskazała ręką na jakiś nieznany jej sklep.<br />
<br />
- Ja mam chodzić w bluzce z cekinami i na dodatek w różowej? <br />
Ta kobieta najwyraźniej nie zauważyła jak ja się ubieram, pomyślała.<br />
- Zaraz wracam.<br />
Sandra zniknęła jej z oczu więc usiadła sobie przy fontannie, sącząc shake'a truskawkowego.<br />
- Cześć! - Coś jej zaświergotało koło ucha.<br />
- Ekhem?<br />
- No przecież widzę że jesteś dokładnie taka jak ja! - Zmierzyła różową wzrokiem i wybuchnęła głośnym śmiechem. Odłożyła kubek na murek i stanęła przed nią.<br />
Odchrząknęła.<br />
- Aaaaaa! Lofciam Justina Biebera! Nosze różowe mini sukienki i dziś kupiłam sobie perfumy z Barbie! Obczaj to jak mnie czuć! Planuję porwać Justiiinka i ubrać w róóóóż! bo róż jest piękny, jest mą miłością, nigdy nie przestane go kochać. A dziś widziałam takie boskie tipsiki! Rozumiesz to? One miały taką<br />
jakby nitkę przyklejoną! Różowe! Iiiiip! Chodź idziemy je kupić! - zaczęła piszczeć na tyle głośno, że przechodznie się oglądali.<br />
- Widzisz? Mówiłam! Chodź idziemy je kupić! Muszę je mieć koniecznie iiip!<br />
Chwyciła ją za rękę i ciągnęła za sobą. <br />
- No to teraz się wkopałaś. - Powiedział jakiś chłopak. <br />
Justin!, pomyślała.<br />
- Hm.. czy ja wiem.<br />
Spojrzała na sklep z napisem 'House' i wyrwała się różowej. Wbiegła pomiędzy półki i przy okazji zauważyła luźną koszulkę.<br />
Wyszła ze sklepu w innej koszulce i w okularach żeby jej znów nie zaczepiła.<br />
- Róż! - Podskoczyła do góry.<br />
- Justin! Zawału dostane przez ciebie! A tak w ogóle to siema. - Wyszczerzyła się.<br />
- Gabi?! Nie mówiłaś że tu jesteś, będziesz..<br />
- Zapomniałam? <br />
- No patrz. Nie myślałem że kiedykolwiek cię spotkam.<br />
- Mówiłam już że mam sentyment do tego imienia - Uśmiechnęła się do niego. - No dobra. Mniejsza o to, ale muszę już iść bo ciotka będzie się martwić.<br />
- Daj przynajmniej twój numer!<br />
- A internet ci nie wystarcza?<br />
- Nie - Wyszczerzył się a ona zapisała swój numer na jego ręce.<br />
- To cześć. - Powiedziała i poszła w stronę machającej ciotki. Po krótkiej kłótni, pojechały do domu.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
To cześć ♥♥<br />
Dziękuje za komentarze i liczę, że coraz więcej osób będzie czytać :)<br />
Wiecie, tak jakoś sobie wyimaginowałam, że fajnie by było gdyby ten blog czytało więcej niż 10 osób...</span><br />
<div align="left"><br />
</div><div align="left"><span style="font-size: x-large;"><span class="Apple-style-span" style="border-collapse: separate; color: black; font-family: Arial; font-size-adjust: none; font-stretch: normal; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: 2; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'MS Shell Dlg 2';"></span></span></span> </div>Shirokohttp://www.blogger.com/profile/03737434372505945571noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5059935278916342557.post-49729123783124185622011-03-26T22:25:00.000+01:002011-03-26T22:25:42.351+01:00Chapter One<span style="font-size: large;">- Aaaaaaa! - Po całym domu rozległ się jej krzyk.</span><br />
<span style="font-size: large;">Zaczęła sobie wyobrażać jak to będzie... </span><br />
<span style="font-size: large;">- Córcia żyjesz? - Rodzicielka machała jej ręką przed oczami. Ona natomiast zaczęła skakać po pokoju i tańczyć a na końcu rzuciła się na swoją mamę.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Zaraz moment który dzisiaj jest? Nie wrabiasz mnie?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Nie. Mówię poważnie. Na lotnisku będzie czekać jego żona. Powiedział, że żałuje że nie mógł być na twoich świętach i chciałby nadrobić to 14 lat. Więc zostajesz tam na rok.</span><br />
<span style="font-size: large;">- A co ze szkołą? </span><br />
<span style="font-size: large;">- Kiedy tam będziesz, zaczną się wakacje, a po nich on zapisze cię do szkoły.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Emm... no ok. Mamo? Wiesz że cię kocham?!</span><br />
<span style="font-size: large;">- Haha tak wiem, też Cię kocham skarbie.</span><br />
<span style="font-size: large;"> Po tym jakże krótkim dialogu stała się chyba najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Nie liczyło się to, że poleci pierwszą klasą. Nie liczyło się to, że jej chrzestny ma kupę forsy. Nie liczyła się żadna rzecz. Nie jest materialistką. Dla niektórych szczęście to sława, pieniądze, rozgłos. Dla niej, szczęście to móc wyrwać się z tego małego miasteczka w Polsce, móc rozprostować swoje skrzydła. Wyjechać w całkiem inne, obce i nieznane jej miejsce i poznać innych ludzi. </span><br />
<span style="font-size: large;">- Mamo.. jeszcze jedno - Powiedziała po ciuchu wchodząc do kuchni.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Tak?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Jaka jest ta żona wujka? Nie żebym ja coś ten... ale sama rozumiesz.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Wiesz, nigdy nie miałam okazji jej poznać, ale mam nadzieję, że się polubicie. - Rodzicielka uśmiechnęła się do niej, a ona szepnęła 'dziękuje' i przytuliła się do niej.</span><br />
<br />
<span style="font-size: large;"> Usłyszały szczekanie psa, a zaraz potem dźwięk otwieranych drzwi.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Siema tata! - Wrzasnęła i rzuciła się mu na plecy. Chwycił ją i chodził tak po całym domu. Ostatnio takie zdarzenie miało miejsce dobrych parę lat temu.</span><br />
<span style="font-size: large;">Zeszła z niego i przybiła mu żółwika. Zaraz potem pognała do swojego pokoju na górę. Ucieszona puściła Disco Polo i zaczęła tańczyć. Po chwili usłyszała śmiechy i odwróciła się do tyłu. W drzwiach stali jej rodzice i najwidoczniej śmiali się z tego co wyprawiała.</span><br />
<span style="font-size: large;">- No co? Cieszyć się nie można? - Wyszczerzyła w ich stronę moje odziane w nowy aparacik zęby.</span><br />
<span style="font-size: large;">Zamknęli drzwi a ona kontynuowała swój taniec do dzikich rytmów. </span><br />
<br />
<span style="font-size: large;"> Opadła zmęczona na łóżko kiedy w głowie huczały jej słowa 'Jesteś szalona! mówie ci...' .W jej umyśle pojawiały się pytania związane z chrzestnym. Widziała go tylko pare razy, ostatnio jak był u jej taty w pracy. </span><br />
<span style="font-size: large;">Chciałaby wiedzieć, dlaczego nigdy nie było go kiedy świętowała swoje urodziny. Jednak troche niezręcznie byłoby zapytac o to prosto z mostu.</span><br />
<span style="font-size: large;">Z rozmyśleń wyrwał ją ogromny huk z dołu.</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: large;">Pierwszy rozdział jak widać :)</span><br />
<span style="font-size: large;">Co tu dużo pisać! Drugi pojawi się na pewno jutro, nie jestem w stanie określić o jakiej porze, ale podejrzewam, że pod wieczór.</span><br />
<span style="font-size: large;"> A właśnie, rozdział ujrzycie dopiero wtedy gdy będzie 5 komentarzy mwhahaha.</span><br />
<span style="font-size: large;">Dedykacja dla @Sweet_Juka ♥</span>Shirokohttp://www.blogger.com/profile/03737434372505945571noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5059935278916342557.post-50290288197494797662011-03-26T21:11:00.000+01:002011-03-26T21:16:01.971+01:00Prologue<span style="font-size: large;">Przekręciła się na drugi bok. Popatrzyła za okno. Robi się coraz jaśniej a ona nie śpi. </span><br />
<span style="font-size: large;">Co za paranoja, pomyślała. </span><br />
<span style="font-size: large;">Wyciągnęła rękę po telefon. Pomimo, że na polu było jasno, w pokoju i tak panowała ciemność. Kiedy sięgała po telefon, przez przypadek potrąciła szklankę z sokiem.</span><br />
<span style="font-size: large;">Leniwie podniosła się z łóżka i poszła do kuchni po ręcznik papierowy. Przy okazji zabrała nową porcję soku pomarańczowego. Wytarła wszystko i wrzuciła do reklamówki zawieszonej na klamce od szafy. Przydatne, bardzo przydatne. Przynajmniej w pewnym stopniu w jej pokoju jest czyściej. Godzina... 3:32. Zaraz, moment wróć! Coo?! Cholera, pomyślała.</span><br />
<span style="font-size: large;">Położyła się z powrotem do łóżka. Gdyby wiedziała, to wcześniej bym coś wylała. Zamknęła oczy i momentalnie zasnęła.</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;">- Mm.. kochanie. Nie zapędzaj się - mruknęła czując że ktoś ją całuje. </span><br />
<span style="font-size: large;">- Aaa! -w szybkości światła wleciała do łazienki i zaczęła odkażać twarz. Ouee.</span><span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;"> </span><br />
<span style="font-size: large;">W sumie to dobry pomysł żeby wyciągnąć mnie z łóźka, ale nigdy więcej, wolę szklanke z wodą, pomyślała. </span><br />
<span style="font-size: large;">- Maamoo! opanuj czasem tego twojego psa! - jęknęła wchodząc do kuchni. </span><br />
<span style="font-size: large;">- Co ci zrobił?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Zakaził swoją śliną - powiedziała przymrużając oczy. Mama zaśmiała się pod nosem i wróciła do szorowania garnków. Gabi schyliła się i wyciągnęła chleb. Z lodówki zabrała pierwszą lepszą szynkę i zrobiła sobie kanapki.</span><br />
<span style="font-size: large;">Jeszcze tylko nalała herbaty do swojego ulubionego kubka z kotem i poszła do pokoju. Odpaliła komputer i czekając aż się załaduje zaczęła konsumować śniadanie.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Ja ci nie wystarczam? Musisz mi jeszcze pałaszować moje jedzenie? - Te słowa skierowała do psa mamy i podała mu kawałek szynki.</span><br />
<span style="font-size: large;">'Przy okazji przetestuje czy nie zatruta' pomyślała. </span><br />
<span style="font-size: large;">Kiedy komputer w pełni się włączył weszła na Twittera. Tradycyjnie dodała wpis i wyłączyła laptopa. Poszła do łazienki, by umyć się ubrać w świeże ciuchy.</span><br />
<span style="font-size: large;"> Wyszła na pole i rozejrzała się dookoła. Można by jajka smażyć na chodniku.</span><br />
<span style="font-size: large;">Weszła do piwnicy od pola, zabrała wiaderko i zaczęła szukać czegoś co przydałoby się do dziubania. </span><br />
<span style="font-size: large;">Mam! to teraz idziemy na rzeźnie, pomyślała.</span><br />
<span style="font-size: large;">Położyła wiaderko i dziubaka koło schodów i wróciła się do domu po Mp3.</span><br />
<span style="font-size: large;">Wzięłam się za wydziobywanie mchu z pomiędzy kostek na tarasie.</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;">Poprzednia czynność zajęła jej 3 godziny. W między czasie poharatała sobie całe ręce. Straciła chęć na cokolwiek, więc poszła się położyć. Jakoś musiała dospać tą noc.</span><br />
<span style="font-size: large;">Kiedy się obudziła była godzina 21:23. Włączyła komputer i weszła na FS. </span><br />
<span style="font-size: large;">Zaczęła pisać do swojego internetowego przyjaciela.</span><br />
<span style="font-size: large;">Wysłała mu krótką wiadomość w jej stylu i po chwili odświeżyła stronę. Pojawiła się odpowiedzieć, więc zaczęła z nim pisać. </span><br />
<span style="font-size: large;"> Po pół godzinie wyłączyła laptopa, wzięła odprężającą kąpiel i poszła spać.</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: large;">Siema!</span><br />
<span style="font-size: large;"> Niektóre osoby będą znały to opowiadanie z bloga w onecie, jednak chciałam spróbować czegoś innego, czym jest blogspot.</span><br />
<span style="font-size: large;">Myślę, że nawet dobrze poradziłam sobie z wyglądem mwhahaha, ujdzie w tłumie.</span><br />
<span style="font-size: large;">Gdyby ktoś miał jakieś zastrzeżenia do tego, że mam tą samą historię tu i tu, niech pisze. </span><br />
<span style="font-size: large;">Jednak tutaj, jest świeży pokaz tego jak pisze i myślę, że to się bardzie spodoba :D</span><br />
<span style="font-size: large;">Ktoś skomentuje? :D</span><br />
<span style="font-size: large;">A, jeszcze jedno, zmieniłam swój nick. Większość będzie znała mnie jako Cookie bądź CookiePl, ale tutaj jestem jako Sheep :)</span><br />
<span style="font-size: small;"> </span>Shirokohttp://www.blogger.com/profile/03737434372505945571noreply@blogger.com5