sobota, 26 marca 2011

Prologue

Przekręciła się na drugi bok. Popatrzyła za okno. Robi się coraz jaśniej a ona nie śpi. 
Co za paranoja, pomyślała.
Wyciągnęła rękę po telefon. Pomimo, że na polu było jasno, w pokoju i tak panowała ciemność. Kiedy sięgała po telefon, przez przypadek potrąciła szklankę z sokiem.
Leniwie podniosła się z łóżka i poszła do kuchni po ręcznik papierowy. Przy okazji zabrała nową porcję soku pomarańczowego. Wytarła wszystko i wrzuciła do reklamówki zawieszonej na klamce od szafy. Przydatne, bardzo przydatne. Przynajmniej w pewnym stopniu w jej pokoju jest czyściej.  Godzina... 3:32. Zaraz, moment wróć! Coo?! Cholera, pomyślała.
Położyła się z powrotem do łóżka. Gdyby wiedziała, to wcześniej bym coś wylała. Zamknęła oczy i momentalnie zasnęła.


- Mm.. kochanie. Nie zapędzaj się - mruknęła czując że ktoś ją całuje.
- Aaa! -w szybkości światła wleciała do łazienki i zaczęła odkażać twarz. Ouee.  
W sumie to dobry pomysł żeby wyciągnąć mnie z łóźka, ale nigdy więcej, wolę szklanke z wodą, pomyślała.
- Maamoo! opanuj czasem tego twojego psa! - jęknęła wchodząc do kuchni.
- Co ci zrobił?
- Zakaził swoją śliną - powiedziała przymrużając oczy. Mama zaśmiała się pod nosem i wróciła do szorowania garnków. Gabi schyliła się i wyciągnęła chleb. Z lodówki zabrała pierwszą lepszą szynkę i zrobiła sobie kanapki.
Jeszcze tylko nalała herbaty do swojego ulubionego kubka z kotem i poszła do pokoju. Odpaliła komputer i czekając aż się załaduje zaczęła konsumować śniadanie.
- Ja ci nie wystarczam? Musisz mi jeszcze pałaszować moje jedzenie? - Te słowa skierowała do psa mamy i podała mu kawałek szynki.
'Przy okazji przetestuje czy nie zatruta' pomyślała.
Kiedy komputer w pełni się włączył weszła na Twittera. Tradycyjnie dodała wpis i wyłączyła laptopa. Poszła do łazienki, by umyć się ubrać w świeże ciuchy.
   Wyszła na pole i rozejrzała się dookoła. Można by jajka smażyć na chodniku.
Weszła do piwnicy od pola, zabrała wiaderko i zaczęła szukać czegoś co przydałoby się do dziubania. 
Mam! to teraz idziemy na rzeźnie, pomyślała.
Położyła wiaderko i dziubaka koło schodów i wróciła się do domu po Mp3.
Wzięłam się za wydziobywanie mchu z pomiędzy kostek na tarasie.


Poprzednia czynność zajęła jej 3 godziny. W między czasie poharatała sobie całe ręce. Straciła chęć na cokolwiek, więc poszła się położyć. Jakoś musiała dospać tą noc.
Kiedy się obudziła była godzina 21:23. Włączyła komputer i weszła na FS.
Zaczęła pisać do swojego internetowego przyjaciela.
Wysłała mu krótką wiadomość w jej stylu i po chwili odświeżyła stronę. Pojawiła się odpowiedzieć, więc zaczęła z nim pisać.
 Po pół godzinie wyłączyła laptopa, wzięła odprężającą kąpiel i poszła spać.










Siema!
 Niektóre osoby będą znały to opowiadanie z bloga w onecie, jednak chciałam spróbować czegoś innego, czym jest blogspot.
Myślę, że nawet dobrze poradziłam sobie z wyglądem mwhahaha, ujdzie w tłumie.
Gdyby ktoś miał jakieś zastrzeżenia do tego, że mam tą samą historię tu i tu, niech pisze. 
Jednak tutaj, jest świeży pokaz tego jak pisze i myślę, że to się bardzie spodoba :D
Ktoś skomentuje? :D
A, jeszcze jedno, zmieniłam swój nick. Większość będzie znała mnie jako Cookie bądź CookiePl, ale tutaj jestem jako Sheep :)

5 komentarzy:

  1. haha, znam to ;D
    cttl prawda ? :)
    podoba mi sie wystrój :)
    Czekam na kolejny Owieczko ♥
    JBC to ja xunnecessary xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Znamy zonetaaa , znamyy ; D
    Kocham to opowiadanie ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, Cookie ;D
    Dla mnie i tak zostaniesz Cookie ;D
    Hmm, przeniosłaś się na blogspota. ;p Zawsze trzeba próbować nowych rzeczy ;)
    Jak zwykle informuj mnie o nowych notkach. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Yup! Dla mnie zawsze cud:D jak się pewnie domyślasz, Jaguś:D ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. ale super ;]
    cos oryginlanego <33

    OdpowiedzUsuń