sobota, 26 marca 2011

Chapter One

- Aaaaaaa! - Po całym domu rozległ się jej krzyk.
Zaczęła sobie wyobrażać jak to będzie...
- Córcia żyjesz? - Rodzicielka machała jej ręką przed oczami. Ona natomiast zaczęła skakać po pokoju i tańczyć a na końcu rzuciła się na swoją mamę.
- Zaraz moment który dzisiaj jest? Nie wrabiasz mnie?
- Nie. Mówię poważnie. Na lotnisku będzie czekać jego żona. Powiedział, że żałuje że nie mógł być na twoich świętach i chciałby nadrobić to 14 lat. Więc zostajesz tam na rok.
- A co ze szkołą?
- Kiedy tam będziesz, zaczną się wakacje, a po nich on zapisze cię do szkoły.
- Emm... no ok. Mamo? Wiesz że cię kocham?!
- Haha tak wiem, też Cię kocham skarbie.
   Po tym jakże krótkim dialogu stała się chyba najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Nie liczyło się to, że poleci pierwszą klasą. Nie liczyło się to, że jej chrzestny ma kupę forsy. Nie liczyła się żadna rzecz. Nie jest materialistką. Dla niektórych szczęście to sława, pieniądze, rozgłos. Dla niej, szczęście to móc wyrwać się z tego małego miasteczka w Polsce, móc rozprostować swoje skrzydła. Wyjechać w całkiem inne, obce i nieznane jej miejsce i poznać innych ludzi.
- Mamo.. jeszcze jedno - Powiedziała po ciuchu wchodząc do kuchni.
- Tak?
- Jaka jest ta żona wujka? Nie żebym ja coś ten... ale sama rozumiesz.
- Wiesz, nigdy nie miałam okazji jej poznać, ale mam  nadzieję, że się polubicie. - Rodzicielka uśmiechnęła się do niej, a ona szepnęła 'dziękuje' i przytuliła się do niej.

   Usłyszały szczekanie psa, a zaraz potem dźwięk otwieranych drzwi.
- Siema tata! - Wrzasnęła i rzuciła się mu na plecy. Chwycił ją i chodził tak po całym domu. Ostatnio takie zdarzenie miało miejsce dobrych parę lat temu.
Zeszła z niego i przybiła mu żółwika. Zaraz potem pognała do swojego pokoju na górę. Ucieszona puściła Disco Polo i zaczęła tańczyć. Po chwili usłyszała śmiechy i odwróciła się do tyłu. W drzwiach stali jej rodzice i najwidoczniej śmiali się z tego co wyprawiała.
- No co? Cieszyć się nie można? - Wyszczerzyła w ich stronę moje odziane w nowy aparacik zęby.
Zamknęli drzwi a ona kontynuowała swój taniec do dzikich rytmów.

   Opadła zmęczona na łóżko kiedy w głowie huczały jej słowa 'Jesteś szalona! mówie ci...'   .W jej umyśle pojawiały się pytania związane z chrzestnym. Widziała go tylko pare razy, ostatnio jak był u jej taty w pracy.
Chciałaby wiedzieć, dlaczego nigdy nie było go kiedy świętowała swoje urodziny. Jednak troche niezręcznie byłoby zapytac o to prosto z mostu.
Z rozmyśleń wyrwał ją ogromny huk z dołu.






Pierwszy rozdział jak widać :)
Co tu dużo pisać! Drugi pojawi się na pewno jutro, nie jestem w stanie określić o jakiej porze, ale podejrzewam, że pod wieczór.
   A właśnie, rozdział ujrzycie dopiero wtedy gdy będzie 5 komentarzy mwhahaha.
Dedykacja dla @Sweet_Juka ♥

8 komentarzy:

  1. ślicznie, pikenie cudnie

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. ładnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie jest! Będę czytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. megaaa megaaa megaaa!! i nie moge sie doczekac!! :) pisz <3

    OdpowiedzUsuń
  6. zawaliste<333

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg boskie to jest,wiesz piszesz tak inaczej niż wszyscy,że aż mi się humor poprawił :D A co do prologu hah to nie wpadłam na pomysł,że jak jestem u babci i mi się nudzi to mogłabym wyskrobywać jej mech z tych kostek xd Pisz szybko następny i dziękuję za dedykację <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, bardzo mi się podoba :) czekam na następne rozdziały :)

    Zapraszam :
    http://dreams-time.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń